Technologia stara jak świat, a nadal nie mogę wyjść z podziwu jak mało ludzi z niej korzysta. RSS od wielu lat pomaga mi zapanować nad ogromną liczbą stron i blogów, które codziennie publikują nowe treści. Warto przekonać się co to narzędzie potrafi, niezależnie od tematyki stron które obserwujemy.
O protokole
RSS to nic innego jak prosty zrzut najnowszych wpisów na stronie. Coś w rodzaju newslettera wysyłanego tuż po opublikowaniu nowej treści. Jest on prezentowany w takiej formie że konieczne jest użycie programu do jego przeglądania. Najlepiej takiego który pogrupuje nam kanały RSS tematycznie, pozwoli zapisać interesujące treści na później i będzie działać zarówno na laptopie jak urządzeniach mobilnych. Na szczęście wybór jest dość duży.
Najpopularniejszą usługą do obsługi kanałów RSS jest obecnie Feedly, który dodatkowo mocno usprawnia funkcjonalnie ten protokół (np dodając licznik odwiedzin). Na urządzeniach mobilnych osobiście polecam aplikację gReader, jako alternatywę dla oficjalnego klienta Feedly. Pełną listę alternatyw można znaleźć na alternative.to.
Najważniejsze zalety
Niezależnie od narzędzia jakie wybierzemy każde zaoferuje nam razem z RSS wiele zalet:
- Otrzymujemy to co najważniejsze czyli tytuł, treść i … nic więcej. Bez graficznej otoczki (na każdej stronie innej), bez reklam czy zbędnych dodatków. Chcąc przeczytać całą treść najpewniej i tak będziemy musieli odwiedzić stronę autora (większość stron udostępnia przez RSS tylko kilka akapitów) ale przy przeglądaniu kilkudziesięciu newsów dziennie takie odciążenie znacznie usprawni cały proces.
- Nic nas nie omija – póki nie przeczytamy danego wpisu będzie on czekał na nas w naszym czytniku. Treści i ich kolejność wybieramy sobie sami – nie robi tego za nas żaden skomplikowany algorytm jak w sieciach społecznościowych.
- Nieograniczona ilość źródeł – wyobrażasz sobie otwieranie kilkudziesięciu różnych stron, by sprawdzić czy jest na nich coś nowego (i to codziennie)? RSS odciąży cię z tej konieczności.
- Grupowanie w foldery i oznaczanie na później – proste dodatki które znacznie ułatwią nam czytanie nawet kilkuset wpisów dziennie.
Główni konkurenci
Od kilku lat pojawiają się ciekawe alternatywy dla prostego RSS’a jako agregatora treści. Na ich przykładach można najlepiej przekonać się o zaletach RSS 🙂
Najpopularniejsze są serwisy typu social news (Reddit/Wykop/Strims) które bazując na opiniach ogółu bardzo skutecznie wygrzebują treści z internetu. Reagują też na tyle szybko że można je traktować jak swego rodzaju społecznościową „gazetę„. Dla wielu osób jest to główne źródło informacji i nie ma w tym rzecz jasna nic złego. Mimo iż pewna doza cenzury tam obowiązuje, jest to i tak dużo bardziej niezależne medium niż telewizja czy radio. Jednak od technicznej strony posiadają kilka minusów.
Najważniejszy to dość duża ogólnikowość. Treściwy, wyspecjalizowany artykuł ściśle związany z naszymi zainteresowaniami/hobby ma niewielką szansę na wybicie się na pierwsze strony. Można śledzić konkretne sekcje tematyczne, lecz nie ma gwarancji że społeczność oceni artykuł podobnie jak my. Wie o tym każdy kto próbował choć raz wrzucić coś na Wykop/Reddit i po kilku chwilach został zakopany 😉 Jest to zatem bardzo dobry dodatek do RSS, ale nie proponowałbym go używać jako zamiennika.
Ponadto nie mamy zbyt dużego wpływu na treści które do nas napływają. Możemy rzecz jasna głosować ale to co czytamy głównie bazuje na opiniach innych czytelników, czyli algorytmie wspieranym przez ludzkie istoty. Nie różni się to zatem wiele od podstawowej wady jaką mają społecznościówki, o których wspominam niżej.
To może sieci społecznościowe?
Własny fanpage na Facebook/Google+ posiada lwia część stron które publikują newsy. W większości trafiają tam po prostu zajawki tego co pojawia się na portalu, a ilość „lajków” działa podobnie jak ilość „wykopów” na stronach typu social news. Multimedialne treści również polepszają interakcję. Jest jednak zasadniczy problem – algorytm który decyduje o kolejności wyświetlania nam treści nie zawsze pokaże nam wszystkie interesujące nas wpisy. Wszystko zależy od multum czynników i schematu który znają tylko jego twórcy. O problemie przewijania się newsów ze zdjęciami znajomych z wakacji nie wspomnę.
Twitter z kolei wyświetla treści w sposób czysto chronologiczny, lecz wielu treści jeszcze zwyczajnie tam nie ma (i być może nigdy nie będzie). Dzięki wielu technicznym zaletom trafiają tam najświeższe informacje, często dużo wcześniej niż w innych mass-mediach. Warto poznać Twitter’a jako źródło informacji, gdyż podobnie do social-news dobrze uzupełnia RSS. Podobnie jak Facebook czy Google+ nie ma jednak sprawnej funkcjonalności „nieprzeczytanej wiadomości” więc łatwo przegapić coś dla nas istotnego.
I nic więcej?
Inną ciekawą alternatywą jest też Flipboard – atrakcyjna wizualnie dynamiczna gazeta. Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie tylko dla osób które nie chcą poświęcać na przeglądanie i przeszukiwanie dużo czasu i chcą mieć wszystko w jednym miejscu. Ponownie mamy tutaj algorytm, który może (nieskutecznie) wyświetlać nam najważniejsze treści, i brak większej kontroli nad źródłami wiadomości (niektóre źródła z naszej wiedzy są dla nas bardziej istotne niż inne, Flipboard nie daje kontroli ani obsługi priorytetów nad tymi źródłami).
Mija prawie 7 lat odkąd zacząłem korzystać z RSS jako głównego źródła zarówno najnowszych informacji jak i technicznej wiedzy. Nadal uważam że jest to najskuteczniejsze narzędzie do tego celu, wymaga jednak pewnego zaangażowania – dodawanie źródeł można porównać do ich kolekcjonowania i może trwać latami (de facto nigdy się nie kończy). Można też wymieniać się swoją listą z innymi, i dzięki temu poszerzać wspólne horyzonty 🙂
Źródła grafik:
http://thenextweb.com/insider/2014/11/12/twitter-making-big-changes-timeline/
http://www.socialmediatoday.com/content/social-journalism-rise